Przypowieść o Łazarzu i bogaczu
Ks. Mariusz Frukacz
Dzisiejsza Ewangelia to bardzo klarowna diagnoza naszych czasów. Przypowieść o bogaczu i Łazarzu jest zapewne niewygodna dla uszu wielu odpowiedzialnych za kształt życia społecznego. Dzisiejsza Ewangelia to nie jest historia z przeszłości. To dzieje się dzisiaj. To wołanie do naszych sumień. Ja też zaglądam do mojego kapłańskiego sumienia. Czy potrafię być ewangelicznym „psem liżącym rany biednego człowieka.”?
Historia bogacza i Łazarza toczy się na naszych oczach. Nadal w dzisiejszym świecie są ci, którzy świetnie się bawią, ale są też żebracy okryci wrzodami. współcześni Łazarze. Dzisiejsza ewangelia woła o ludzi sumienia, o solidarność sumień. Dobrze, że są też tacy, którzy służą tym biednym. „Psy przychodziły i lizały jego wrzody”. Pies jest wierny. Jest często przy kimś kto bardzo cierpi. Świat potrzebuje takich, którzy jak ewangeliczne psy będą służyć człowiekowi cierpiącemu do końca. A niestety coraz więcej jest takich, którzy rany zadają. Warto przypomnieć słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane do Polaków: „Kiedyś powiedział kard. Wyszyński do inteligentów polskich, do pisarzy: Wy macie być – używając porównania ze św. Łukasza – jak pies, który liże rany, a nie jak ten który zadaje rany. I pierwszy Biskup i pierwszy Papież chce być takim liżącym rany naszego narodu psem. Chce być sługą. Niczego innego nie pragnę dla siebie.”
Całe nasze życie jest przygotowaniem do wieczności. Tan nasza wieczność może być wiecznością Łazarza albo bogacza. Dramat bogacza polega na tym, że widzi szczęście Łazarza i ma świadomość utraconego nieba. Drogowskazem w tym życiu powinno być dla nas Słowo Boże: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają”.
Rozważanie można odsłuchać na stronie fm.niedziela.pl